wtorek, 14 października 2014

12. ^No chyba śnisz^

Oczami Celiny 

Że też musiałam akurat dziś zaspać. Biegłam ile sił w nogach, by zdążyć choć na drugą lekcję. Będę musiała wtedy zostać w kozie, a dzisiaj mam balet. Początek października nie zrobił na mnie dobrego ważenia. Zimno, mokro i wietrznie - to są przymiotniki opisujące minione dni. Nade mną zbierały się czarne chmury i zaczęło wiać, że musiałam przez chwilę ustać i złapać powietrze. Spojrzałam na komórkę. Mam pięć minut, a jeśli nie wyrobie się w tym czasie, będę miała przechlapane.
Do szkoły wlecę za trzy, dwa, jeden... I bum! Trzasnęłam drzwiami klasy i uśmiechnęłam się do polonistki.
No i zamiast usiąść i rozpakować się musiałam przez całe pięć minut słuchać opierdalingu nauczycielki. To jeszcze przejdzie, ale gdy rzuciłam okiem na klasę i zauważyłam tą sukę Beatę siedzącą jak niby nic z Julianem to miałam ochotę wybuchnąć. Jeszcze ten jej strój. Nie wyjdzie z tej sali cała. Dzwonek! Uczniowie spakowali się, a ja grzecznie czekałam na mojego chłopaka tuż przy wyjściu. Niestety, nie był sam. Towarzyszyła mu ta szmata.
-No to do jutra- uśmiechnął się do niej Julian.
Że co?!
-Jakie jutro?!- krzyknęłam.
-No... Beata zaproponowała mi korepetycje, a ja chętnie zgodziłem się na jej propozycję, bo ja i język polski nie współgramy ze sobą- zaśmiał się.
-Czy ty jesteś totalnym...- zaczęłam.
-Oj, Celinka. Uspokój się- do dialogu wkręciła się Beata. Jeszcze tej tu mi brakowało. -Przecież nic mu się nie stanie.
-Jemu może nie, ale tobie zaraz może coś się stać- syknęłam przez zaciśnięte zęby. Chce wojnę? To niech ją ma!
-Uważaj na słowa- odwróciła się i poszła.
-A ty- wskazałam palcem na mojego chłopaka. -Uważaj, chyba że jestem ci obojętna i moje zdanie masz w dupie!
-Ale kochanie...- zatrzymał mnie.
-Zostaw mnie- zdjęłam jego rękę z mojego ramienia.
-Przepraszam.
-Fajnie- uśmiechnęłam się i weszłam do łazienki.
Frajer!


Oczami Lidii

-Lidia!- usłyszałam głos zza moich pleców.
-Sebastian, cóż za niespodzianka- odpowiedziałam bez entuzjazmu odwracając się.
-Jedziesz na wycieczkę?- zapytał.
-Tak- spojrzałam na niego. -A ty?
-A chcesz żebym pojechał?- spytał.
-Nie.
-Ale tak na serio?
-Nie.
-A tak troszkę?
-Nie.
-Och, jak tak nalegasz to pojadę- posłał w moją stronę chyba najlepszy uśmiech, na który było go stać.
-Kurwa.
-Nie przeklinaj przy dzieciach- upomniał mnie.
Przewróciłam oczami i schowałam książki do szafki.
-Masz ochotę na wagary?
-Nie zmuszaj mnie do złego, szatanie- zaśmiałam się.
-Ja?! Ja jestem aniołkiem- stwierdził oburzony.
Haha! Teraz to dojebał.
-I tak nie pójdę- wypięłam język.
-No doooooobra- mruknął zrezygnowany. -Jesteś sztywna.
-Ja?! Ja jestem aniołkiem.
                                                         * * *
Dzwonek kończący siódmą lekcje zadzwonił niewiarygodnie szybko. Wyleciałam ze szkoły również nieprawdopodobnie szybko. Wleciałam do domu, rzuciłam plecak na środku salonu i usiadłam na kanapie.
-Och, Lidia- zobaczyła mnie ciocia. -Co tak szybko?- spojrzała na zegarek.
Uśmiechnęłam się do cioci, ale w tej samej chwili dostałam sms. Nadawcą była Katy. No i jak to my, zaczęłyśmy rozmawiać.
-OOOOOOOOOOBIAD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- wydarła się ciocia, aż cały dom za wibrował.
Co, jak co, ale głos to ma.
-No to jak w szkole?- zapytał wujek przy posiłku.
-Dobrze- odpowiedziała Sylwia.
-Czemu zawsze odpowiadasz tak samo?
-Czemu zawsze zadajecie te samo pytanie?
-W sumie, to też racja- mruknął zrezygnowanym tonem wujek.
Reszta obiadu przeminęła spokojnie. Obyło się bez zamęczania nas pytaniami: jak tam w szkole? Po obiedzie jeszcze chwilkę siedziałam przy stole, a potem wstałam i wyszłam z domu. Włożyłam sobie słuchawki w uszy i nucąc ulubioną melodię szłam przez ulicę. Nie wiem dlaczego, ale poszłam do parku, a tam zobaczyłam chłopaków z mojej klasy. Oni również mnie zobaczyli i już z dala krzyczeli do mnie - cześć! Wśród nich również był Sebastian. Co jak co, ale ja spotykam go na każdym kroku. A może on mnie śledzi? OMG! A co jeśli on umie się teleportować, ale wszczepił mi jakiś czip, który pomaga mu mnie zlokalizować?! Haha, Lidia... Ty to masz pomysły!
Niestety byłam zmuszona usiąść przy chłopcach i gadać z nimi jakieś dobre pół godziny.
-Masz ochotę na kawę ze mną?- zapytał Sebastian, co było do przewidzenia.
-Na kawę tak, z tobą nie- mruknęłam pod nosem.
-No to idziemy!
-No chyba cię coś gnie.
-Cococococococococococococo?
-Kaczki szczą!
Jego mina w tym momencie - bezcenna. Ha! Trzeba wynieść z domu jakieś cięte riposty, bo bez tego - ani rusz!
-Cięta riposta- zaśmiał się.
-Na prawdę muszę wracać- powiedziałam.
-Czyli kawa będzie następnym razem?- zrobił minkę smutnego pieska.
-Moooooooooże...
-Odprowadzę cię- zaproponował.
Z doświadczenia wiem, że jak on już sobie coś wymyśli - to mu tego z głowy się nie wybije. Więc tylko kiwnęłam głową i ruszyłam na przód.
-Czemu tak ciągle do mnie wyrywasz?- spytałam, bo ciekawość ogarnęła mnie całą.
No, bo kto o zdrowych zmysłach chodzi ciągle za jedną i tą samą dziewczyną?!
-A nie mogę?- spytał poirytowany.
-Nic się nie robi bez powodu.
-Oczywiście, mam powód- nagle spoważniał.
-A więc słucham...
-Powiem ci go, jak wreszcie będziesz moją dziewczyną- objął mnie w talii.
-Tak to ja się nie bawię- zmarszczyłam brwi.
-To nie zabawa, kochanie- dał mi całusa w policzek.
-A więc nigdy się tego nie dowiem- zaśmiałam się.
-Nigdy, nie mów nigdy- zanucił.
-A więc zakład?
-O co?
Uśmiechnęłam się i szepnęłam mu do ucha moją propozycję.
-Stoi- uścisnął moją dłoń w tradycyjnym geście.
-Wygram- odrzekałam pewnym tonem.
-No chyba śnisz, księżniczko!
-Chyba ty!
-Cięta riposta zawsze spoko- dźgnął mnie łokciem.
-Możesz mnie nie tykać?!
Blondyn uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach. O nie! O nie! O nie!  Ja znam ten uśmiech... Wpadło mu coś do głowy. A on ma same głupie pomysły. Podszedł do mnie i przełożył sobie mnie przez ramię. No chyba go powaliło!
-Co ty robisz?- zapytałam.
-Odprowadzam cię- odpowiedział jak gdyby nigdy nic.
-Nie lubię cię- mruknęłam zrezygnowanym tonem.
-Od nienawiści do miłości- zanucił.
Ech.... Gdy wreszcie doszliśmy chłopak postawił mnie, a ja walnęłam go w twarz. Bim bam!
-To miało boleć? - zapytał poirytowany.
Moje zdziwienie było na max'a.
-Emm... Tak!
-To ja cię kochanie poduczę samoobrony- przewróciłam oczami.
-Po co?
-Żeby ktoś cię nie zaciągnął i nie...
-Nie dokańczaj- zatkałam mu usta dłonią.
-No tak jak?
-No dooooooooooobra.
-To jutro po szkole.
-To pa- zniknęłam za drzwiami domu i zjechałam po ścianie plecami. Co za dzień....


Oczami Emilki

-Zaraz u ciebie będę, pa!- zakończyłam połączenie.
Dzwoniła Lidia, chyba chce poważnie pogadać. Ciekawe o czym...
Weszłam do jej pokoju i zastałam blondynkę leżącą na łóżku.
-Mam problem...- zaczęła.
-Słucham- usiadła na krzesełku.
-No bo ja mam tak jakby jutro randkę z Sebastianem i nie wiem w co się ubrać- jęknęła.
-A od kiedy on zaczął cię obchodzić?- zaśmiałam się.
-On?! Mi?! W życiu- prychnęła.
Tia... I tak w to nie wierzę. Miłość u nich wisi w powietrzu.
-A właśnie jedziesz na wycieczkę do Hiszpanii?- zapytała.
-Tak, jadę- uśmiechnęłam się.
Otworzyła jej ogromną szafę i doznałam szoku. Tyle ciuchów! Wow!
-Załóż to i to- dałam jej do ręki gotowy już zestaw.
-Dobry pomysł!-odłożyła ciuchy i zamknęła swoją szafę. -Idziemy na zakupy?
-Jeśli mają być to zakupy na wycieczkę to jasne!- odpowiedziałam.
-Co ja bym bez ciebie zrobiła- przyznała wychodząc z domu.
-Co ty byś beze mnie zrobiła- powtórzyłam.
Wpadłyśmy w tok rozmów i nawet nie zauważyłyśmy osoby, która szła obok Lidii.
-Bu!
Lidia pisnęła, a ja odskoczyłam dalej.
-Co ty tu robisz?- zdołałam tylko to z siebie wydusić.
-Chcę spędzić razem z wami czas- odpowiedział.
No chyba śni!
                                                        ***
Cześć! :D
Jak tam szkoła? :o
U mnie dużo nauki i ogólnie jbcjkslbfhkslbhf :c
Jutro mam kartkówkę z chemii, OMG ;-;
Czo to za czasy? :<
No dobra, zostawmy temat szkoły :p
Jak się podoba rozdział?
Taki trochę niedorobiony, bo za bardzo czasu nie mam, ale przynajmniej dodany xD
No to czekam na komentarze...
Buźka!
Do następnego *v*





3 komentarze:

  1. ...i sprawdzian z biologii :3 xD
    Rozdział spoko c;
    A ten Sebastian powoli zaczyna mnie denerwować... >.<
    Ej, czekaj! Sebastian, denerwowanie.... i jeszcze plus fizyka... xD pamiętasz? ;D
    Oj, chyba każdy rodzic (w tym przypadku wujek :3 ) ZAWSZE zadaje denerwujące każdego pytanie: ,,Jak było w szkole?'' xD
    Weny! ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótko ale fajnie. Riposty rozwalają system XD
    Wujkowi się płyta zacięła i ciśnie tymi samymi tekstami, dobreee.
    Czekam na wycieczkę do Hiszpani hehe, pozdrawiam Natalia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! jkslgfnsklgsgk kocham to! ♥
    Czekam na następny i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń