piątek, 12 grudnia 2014

14. ^Ja też cieszę się, że cię widzę^

Oczami Celiny

-Kochanie zabrałeś już wszystko?- zapytałam, zapinając swoją napakowaną torbę.
-Tak, wszystko- Julian uśmiechnął się i wziął ode mnie ciężki bagaż.
Na szczęście dzisiaj wyprowadzamy się z tego cholernego obozu. Mam go już na prawdę dosyć.
Po chwili siedzieliśmy już w autobusie i podobno jechaliśmy do jakiegoś muzeum, bo wiadomka, że wycieczka bez muzeum - to nie wycieczka. Zawsze w planie jest super nudny gość, który będzie opowiadał o kawałku kamienia sprzed kilikudziesięciu lat. Mmmmm... Brzmi zachęcająco, nieprawdaż?
                                                      ***
-A o to rzeźba, która została wykonana w piątym wieku naszej ery. Możecie państwo zauważyć dokładność wykonania od strony artysty- nawijał jakiś mężczyzna po pięćdziesiątce, ubrany w pożółkłą koszulkę, oznaczoną logo muzeum. -Ej, cisza tam z tyłu!- wreszcie wydobył z siebie wyższy ton głosu. -Niektórzy chcą słuchać- dodał.
I w tym momencie cała nasza grupa szczała ze śmiechu. On chyba na prawdę nie wie co to znaczy rozrywka. Szkoda mi tego faceta.
Chłopaków z tyłu zaatakował jakiś dziki śmiech i tarzali się po ziemi jak opętani, zwalając przy tym jakiś bardzo cenny eksponat. Szklana klatka ze skarbem kultury zaczęła się nerwowo bujać i wszystko wskazywała na to, że dosłownie za parę sekund spadnie, roztrzaskując się w miliony drobnych kawałków. Lecz ku naszemu zdziwieniu, tak się nie stało, a to dlatego, że w ostatniej chwili nasz przewodnik rzucił się klatą na podłogę i złapał upadający cenny dzban. Wow! Szacun! Niby stary, ale jak potrzeba, to nawet życie zaryzykuje. Miłość to sztuk pięknych, czy głupota?
                                                         ***
Po trzech godzinach spędzonych w muzeum i po godzinnej jeździe uliczkami Hiszpanii dotarliśmy na miejsce, a mianowicie staliśmy właśnie przed białym budynkiem z dużymi, okrągłymi oknami i potężnymi drzwiami. Hotel na zewnątrz wyglądał bardzo elegancko, więc chętnie weszliśmy do środka. Drzwi otworzył nam pan w czarnym garniturze, mówiąc coś po hiszpańsku, czego w ogóle nie zrozumiałam. Po paru minutach każdy został podzielony na grupy w sprawie pokoi, ale i tak wszyscy zamieniali się i w tym momencie był wielki chaos. Ja po wymienieniu się z paroma osobami byłam w pokoju z Julianem, a jak inaczej.
-Ej, mała! A może pojedziemy windą?- zawołał za mną Julian, gdy pokonałam już parę stopni.
-Za słowo "mała" powinnam się fochnąć- stwierdziłam, zatrzymując się na jednym z niezbyt wysokich schodków.
-Oj, przepraszam skarbie- chłopak chciał do mnie podejść lecz ja szybko i zwinnie uciekłam mu krzycząc zza ramienia:
-Kto pierwszy, ten zajmuje łazienkę!
Biegłam, bo wiedziałam, że Julian nie odpuści i wypadnie z windy jak oparzony. Wreszcie dotarłam na szóste piętro i widocznie byłam pierwsza. Otworzyłam więc drzwi i rzuciłam telefonem na wielkie, dwuosobowe łóżko.
-BU!- Kot wyskoczył za drzwi.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!- darłam się nie wiadomo czego, waląc przy tym pięścią w szatyna.
-Ja też cię kocham.
Przymrużyłam lekko oczy, po czym dałam mu przelotnego buziaka.
-Co będziemy robić?- zapytał Julian.
-A jak myślisz?- zapytałam rzucając się na łóżko.
To jest najwygodniejsze łóżko na świecie. I jeszcze ta bielutka kołderka. Żyć, nie umierać.


Oczami Lidii

-Nie uzgodniłaś tego ze mną!- darłam się na Emilię.
-Ojć, sorcia- uśmiechnęła się.
Przewróciłam oczami i skierowałam się do swojego pokoju. A z resztą... Nawet nie wiem z kim go dzielę. Miałam z Emi, ale ona jakoś tak podobno niechcący wymieniła się z paroma osobami i jakoś tak wyszło. Przykro...
Otworzyłam drzwi i jak mogłam się tego spodziewać, na łóżku leżał Sebastian.
-Ugh... Znowu ty!- rzuciłam walizkę o ziemię.
-Ja też cieszę się, że cię widzę- usłyszałam w odpowiedzi.
-Jesteś jak cholera- stwierdziłam.
-Oj... Bo zaraz powiem coś brzydkiego- zagroził.
-Co?
-Dupa.
I w tym momencie mój śmiech słyszało cało całe osiedle, na którym mieszkamy.
-Zajmuję łazienkę- poinformowałam swojego współlokatora.
-A spoko. I tak już byłem- puścił mi oczko.
-Mam się bać?
-Zależy czego się boisz...
Nie kontynuowałam rozmowy. Mam go dosyć. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wow! Taka tam śliczna łazienka. Tutaj jest wszystko czego potrzebuję. Prysznic, wanna, kilka małych, hotelowych mydełek.
Po skończonej kąpieli, owinęłam się puchatym ręcznikiem i w tym samym momencie zdałam sobie sprawę, że nie mam w co się ubrać. Zapominalska, to ja jestem.
-Podasz ciuchy?- poprosiłam chłopaka za ścianą obok.
-Oczywiście- ten ton był mi doskonale znany. Ten entuzjazm... Yey!
Stanęłam za drzwiami i czekałam, aż wejdzie. Kiedy usłyszałam skrzypnięcie drzwi, na horyzoncie pojawił się Seba.
-Połóż te ciuchy na pralce- rozkazałam. -A teraz wyjdź- i tak własnie szybko i zręcznie zakończyłam ten temat. Proszę o brawa!
Podeszłam do pralki i złapałam się za głowę. Co on mi przyniósł?! Nie wiem co on planuje, ale aż boję się wychodzić.


Oczami Sebastiana

Rozejrzałem się po pokoju. Wszystko na swoim miejscu. Zza drzwi łazienkowych wychyliła się smukła postać Lidii w pięknym stroju, który sam jej dobrałem.
-Witam piękną panią!
-Siema, młody kawalerze- zaśmiała się blondynka.
Ach, jaka ona śliczna... Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie będzie moja tak oficjalnie.
Podszedłem do niej i pewnie złapałem jej dłoń.
Puściłem muzykę i pociągnąłem Pawłowską na środek pokoju.
-Co ty kombinujesz?- szepnęła mi do ucha dziewczyna, a ja dostałem gęsiej skórki. Myślałem, że tylko ja tak umiem działać na ludzi.
-Wolny taniec, zawsze spoko- odpowiedziałem.
-Masz głupie pomysły.
-Przynajmniej jest ciekawie.
-Chyba jednak chciałeś być romantyczny- rozgryzła mój tok myślenia.
-Jak ty mnie dobrze znasz- odpowiedziałem, powoli zbliżając się do ust niebieskookiej.
Nasze oddechy zjednoczyły się w jedność, ale nasze usta wciąż dzieliło parę milimetrów. Och, jak słodko. Już poczułem dotyk jej warg, na swoich lecz w tym momencie usłyszałem stukot do drzwi. Fuuuuuuuuck! Odskoczyliśmy od siebie, a ja poszedłem otworzyć. Nie wiem kto to jest, ale już go nienawidzę. Lecz to wielkie zdziwko, bo na korytarzu nikogo nie było. Podszedłem jeszcze kawałek, ale nie było żadnego znaku życia. Cóż, głupie żarty. Wróciłem do pokoju i zastałem ubraną już normalnie - Lidkę.
-Czemu nie powiedziałeś mi, że mamy tylko jedno łóżko?- naskoczyła na mnie.
-Myślałam, ze widziałaś- zaśmiałem się. -Ach, te kobiety!
-Proszę?
-Nie nic- wlepiłem na twarz najlepszy uśmiech, na którego widok wszystkie serca dziewcząt miękną, ale nie tej. I to mnie właśnie dziwiło.


Następnego dnia...

Oczami Sylwii

Zamknęłam moją kosmetyczkę i wyszłam z łazienki. Paulina o wiele wiele wcześniej opuściła ten pokój i pewnie jak zwykle, poleciała od razu do swojego chłopaka. Jej! Cieszę się, że jest szczęśliwa i kochana, ale tej miłości to już za dużo jest. Stanowczo za dużo... Każdy człowiek potrzebuje miłości i każdy ma do niej prawo, ale tylko niektórzy potrafią ja znaleźć i ją pielęgnować. Połowa ma to w dupie i właśnie dlatego masa ludzi nie ma swojej drugiej połówki. Ja właśnie należę do tej grupy. Może gdybym wzięła się na odwagę i może zawalczyła choć trochę o Juliana, ale ja to ja. Kiedyś słyszałam, że liczba ludzi na świcie nie jest parzysta i może ja jestem tą nie do pary?
Zeszłam na parter hotelu i od razu skręciłam do kuchni, gdzie na oko licząc; kilkaset osób jadło już śniadanie. Ustałam w progu i otworzyłam szeroko usta. Tego jeszcze chyba nigdy nie było...

                                                             ***
Cześć! :*
Jak tam? :p
Pisałam, pisałam, pisałam, kasowałam niektóre momenty mówiąc sobie: nieeeeeee, to zostawmy na potem ;D
i potem zapisałam ten rozdział, a dziś wchodzę, dopisałam dwa zdania i dodaję xD  taaaaak, moja logika :>
ale już niedługo taka akcja, że jak sama o niej myślę, to nie mogę się jej doczekać ^^  hahah, ale ja skromna c;
no i niedługo święta, co oznacza dni wolne od szkoły, spędzone w gronie rodzinnym i oczywiście w kościele :3 ale może zostańmy przy tym czasie wolnym w czasie świąt i już tak sobie myślę, jak go tu wykorzystać i NA PEWNO jakaś część będzie na pisanie rozdziałów, czyli jeszcze kilka rozdziałów w tym roku się pojawi, hah *.*
nie wiecie nawet jak ja się cieszę, że ja mogę dla Was pisać :*
już niedługo, a mianowicie chyba jeszcze dwa miesiące i obchodzić będziemy piewrsze urodziny bloga ♥ yey! co Wy na to? <3
jeju, ale się rozpisałam >.<
no to ja już się odrywam od klawiatury i do następnego! trzymajcie się! :)

3 komentarze:

  1. Jeden minus:
    krótki :c
    I tak fajnie i ogólnie jdhfdgbdfhi <3
    I U W A G A takie super info:
    wracamy! i zabieramy się do pisania ;)
    pozdrowionka, weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. OMFG KOCHAM KOCHAM I JESZCZE RAZ KOCHAM!
    WRÓCIŁAM DNSJFNSLDFK ♥
    CZEKAM NA NOWY ROZDZIAŁ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajfajny! ^^
    Sebastian taki wkurzający, a taki fajfajny xD
    Weny!

    OdpowiedzUsuń