sobota, 27 grudnia 2014

15. ^Ciekawe, jak on to wykorzysta^

Oczami Sylwii

Stałam i wpatrywałam się w chłopaków z naszej grupy, którzy walczyli na miecze świetle z "Gwiezdnych wojen". OMG... Dobrze, że nikt tu ich nie zna. I niech tak zostanie, chociaż obsługa
hotelu na pewno zapamięta na długo, taką niepowtarzalną akcję. No nic, trzeba coś zjeść. Ominęłam szerokim łukiem wojnę obsługi hotelowej z licealistami. Zauważyłam, że to chyba dla wielu turystów zostanie najlepszą atrakcją wycieczki.
-Cześć- usiadłam obok Pauliny.
-Witam.
-Co taka smutna?
-Idziemy dziś na plażę- odpowiedziała, patrząc bez namysłu, w jakiś punkt na ścianie.
-Powinnaś się cieszyć- lekko się zdziwiłam.
-Chciałam.
-Ale?
-Jak tam słoneczko?- do mojej przyjaciółki podszedł jej chłopak i przytulił ją od tyłu.
-Źle.
-Idź już- wtrąciłam do Bartka.
-Okeeeeej. Pa- pożegnał się szybko i niepewnie odszedł.
Znam Paulę na tyle dobrze, że wiem za każdym razem co jej dolega.
-Babskie sprawy...- spojrzałam na przyjaciółkę.
-Niestety.
-Jakbym cię nie znała, to stwierdziłabym, że po prostu jesteś wredna- stwierdziłam, popijając śniadanie dużą dawką kawy.
-Morda w kubeł, kochanie- uśmiechnęła się krzywo.
-Tak, to prawdziwa ty- zaśmiałam się.
-A jak tam sprawy sercowe?- zapytała brunetka. -No dalej, pochwal się.
-Oddaliliśmy się od siebie jeszcze bardziej.
-Będzie dobrze.
-Musi być.


Oczami Lidii

Szliśmy na plażę. Idziemy na plażę, o tej porze roku, opalać się, kumacie? Będziemy wygrzewać się na słońcu, jak jaszczurki. Głupie porównanie, hah.
Oczywiście przebierzemy się na miejscu, bo podobno są tam, tak zwane przebieralnie. Oh yay! Na to właśnie czekałam.
Na horyzoncie widać już było złoty pas pisaku, a dalej niebieską plamę, zlewającą się z niebem. Niektórzy od razu pędem pobiegli do wody, rzucając się na nią i ochlapując wygrzewających się. Zaśmiałam się w duchu. Takie wakacje, to ja rozumiem.
                                                                ***
Przebrana w bikini, wyszłam z przebieralni i poczekałam jeszcze chwilę na Emilkę. Ta, wyszła jakieś pięć minut później w ślicznym stroju, który podkreślał jej walory.
-Wow! Jak ty ślicznie wyglądasz!- uśmiechnęłam się.
-A ty?! Weź. Jakbym była mężczyzną, to już bym...
-Nie dokańczaj!- przyłożyłam jej palec do ust.
Gdy tylko odeszłyśmy parę kroków, do nas przylepili się jacyś przystojni Hiszpanie. Są faceci, jest impreza. No nie powiem, rozmowa z nimi była wyśmienita, ale może dlatego, że znałam doskonale angielski? No i oni oczywiście też bardzo dobrze znali ten język. Gadaliśmy, gadaliśmy, gadaliśmy. Nawet czasami byłam tłumaczem, pomiędzy Emilką, a chłopakami. Cała nasza grupa, plus nauczycielki; patrzyli się na nas jak na obrazek. Albo dziwili się, że poderwaliśmy takie ciacha, albo patrzyli się na ich doskonale wyrzeźbione ciała. Po jakiś paru minutach wymieniliśmy się numerami i każdy odszedł w swoją stronę.
Wreszcie, razem z Emilką rozłożyliśmy koce i posmarowałyśmy się kremem. Ciepełko, plaża, piasek. Wszystko czego potrzebujemy.



Oczami Sebastiana

Tak, jest moc! Słońce, dziewczyny, plaża, siatkówka. To jest to! Właśnie rozgrywał się mecz, między nami, a chłopakami z innej grupy. Nie znałem ich, ale powiem, że byli dobrzy. Ich serwy czasami były nie do przyjęcia. No, ale przecież nie przyniesiemy hańby naszemu kraju. Przebijaliśmy większość piłek, dlatego prowadziliśmy dwoma punktami. Trzeba było nieźle się wysilać, aby utrzymać ten wynik.
Właśnie przeciwnik zaserwował piłkę, a Julian nie przyjął tego dokładnie. więc piłka odleciała za boisko. Trzeba było ratować honor, więc rzuciłem się za piłką. Na szczęście odbiłem ją, ale tym samym, potknąłem się o torbę naszej nauczycielki i los tak chciał, że wylądowałem na Lidce. Moje ręce były po jej obu stronach głowy, a cała poza wyglądała, jakbym robił pompki, a więc... Czemu nie skorzystać z okazji? Zrobiłem jedną pompkę, szybko całując ją w usta. Słodko.
No, trzeba lecieć dalej. Poderwałem się i wpadłem na boisko, ratując następną piłkę.
                                                                      ***
-To był świetny mecz- podszedłem do przeciwnika, po rozgrywkach.
Oczywiście wygraliśmy. Oczywiście, to ja byłem zawodnikiem meczu. Szczególnie podbiłem serca widzów, z tą akcją, z Lidią. A może jej też? W każdym bądź razie nie wiem, bo jeszcze od tamtego incydentu się z nią nie widziałem.
-Nien- odpowiedział.
Świetnie! Wygraliśmy z Niemcami. Piąteczka! Słaby byłem z tego języka, więc tylko uśmiech, piąteczka, czaszeczka, i poszedłem.
-Masz ochotę dziś na jakąś imprę, czy coś?- podszedłem do Juliana.
-Chciałbym, aleeeeee...- zakłopotał się.
-Ale zajęła cię już twoja laska, tak wiem- przewróciłem oczami. -Stary, kiedy będę mógł mieć tylko dla siebie?
-Ha, gej!
-Ale tylko twój- puściłem oczko do przyjaciela.
-Dobra, my tu gadu-gadu, a wycieczka ucieknie.
-Wycieczka nie zając.
-Ty też nie zając.
-Nic nie zając, tylko zając, to zając- rozmyśliłem się.
-I właśnie dlatego cię lubię.


Oczami Celiny

-Gramy w butelkę!- ktoś krzyknął z końca sali.
Cała nasza grupa znajdowała się holu, bo ktoś wypuścił szczury do pokoi i była ewakuacja, a teraz cała nasza grupa musi siedzieć i czekać, aż je złapią. To chyba chłopaki z naszej grupy. Ja to wiem, cała nasza grupa wie, ale obsługa nie musi o tym wiedzieć.
-No dobra!- odkrzyknęłam.
Trzeba jakoś zbić nudę.
Pierwszy kręcił Sebastian, wypadło na mnie.
-Zadanie- odpowiedziałam po krótkim namyśle.
-A więc wyjdź- polecił.
-Wyjdź?
-Wyjdź.
-Okey....- zdziwiłam się.
-Chciałaś zadanie, to teraz je masz.
-Wychodzę- wstałam i wyszłam.
Nie wiem, w ogóle co to było, ale okey... I tak zaraz wrócę. Zawsze wiedziałam, że Seba ma głupie pomysły, ale żeby aż tak. I tak potem Wioletta mi wszystko opowie. Właśnie teraz stoję jak ta idiotka przed hotelem i czekam na.... Nawet nie wiem na co czekam. Włażę, bo zaczyna się ściemniać. Jeszcze ktoś mnie porwie i... Nie wiem co może ze mną zrobić, ale... DOBRA, CELINA, WŁAŹ!
Jak weszłam, Seba znów trzymał butelkę. Oho, ciekawe na kogo teraz wylosuje. Lidia, nie mogę się doczekać.
-Nie będę ryzykować, pytanie- oznajmiła, pięknie się uśmiechając.
-Ile chcesz mieć dzieci?- zapytał, bez najmniejszej chwili zastanowienia.
-Dwójkę.
-Ciekawe, jak on to wykorzysta- zaśmiał się Julian.
-Możecie już wracać!- wykrzyknęła nauczycielka.
Jest moc. Muszę jeszcze szybko złapać Wiolettę, by opowiedziała mi to, co przegapiłam.
                                                      * * *
Hej ^^
Jak tam po świętach? :p Dużo przytyliście? :D
Bo ja mam wrażenie, że przytyłam drugie tyle xD Ale na pewno dużo się spaliło :) A u Was? :>
Pisałam przez całą przerwę i... Uprzedzam, że następny rozdział będzie z wieeeeeeeeeeeeelkim szokiem ;) Dooobra, więcej nic nie piszę, bo zaraz wydam :x
Co tu jeszcze...
+więcej rozdziałów w tym roku się      n i e    p o j a w i    , bo jeszcze dokończę rozdział na moim drugim blogu i SYLWESTER, więc nie da rady :*
+przepraszam za wszystkie błędy, ale nawet nie sprawdzałam c:
+coś miałam napisać, ale zapomniałam, haha niwehfusdbtgsyert
+buziaczki <3
Do następnego! :*

5 komentarzy:

  1. Uou! Już się nie mogę doczekać tego szoku! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy tylko mi sie wydaje że Sebastian wykombinował coś z Julianem i Sylwią? Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, długo mnie tu nie było, ale nadrobiłam! Kocham Sebastiana, on mnie normalnie rozwala. Czekam na next ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm...
    Dla mnie bomba! :3
    Sebastian *.*
    O takiego chłopa warto się starać, hehe ^^
    Pozdrowionka i weny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do LBA
    więcej informacji tutaj -----> http://juliks-blog.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award-poraz-drugi-0.html
    GRATULUJE!

    OdpowiedzUsuń